Rano zajezdzamy jeszcze do przeslicznej chinskiej swiatyni buddyjskiej, ktorej nazwy niestety zapomnialem. Jednak rewia kolorow i wielkoscia robi piorunujace wrazenie. Skusilem sie nawet na chinska wrozbe:D Tresc jak najbardziej pozytywna:D
Kuala Lumpur jest stolica Malezji, ale wszystkie ministerstwa umiejscowione sa w nowowybudowanym miescie - Putra Jayi. Miasto zbudowano od zera w okolo 20 lat. Mimo tak krotkiego czasu rozmach i stylistyka miasta zapiera dech. Do projektowania miasta - budynkow, mostow, ogrodow, drog sciagnieto najwiekszych projektantow z calego swiata. Kazde ministerstwo ma potezny budynek w pieknej stylistyce, natomiast siedziba premiera wyglada jak palac z czasow perskich.
Organizacja miasta, zreszta jak wszedzie w Malezji, zawila. Jednak czlowiek jedzie i szczena mu opada za kazdym zakretem. Tropiki cholera, tymczasem miasto nowoczesne, istny XXI wiek. Podjezdzamy do meczetu, podchodzi do nas zakutana w typowy muzulmanski stroj przewodniczka. Przedstawia sie i mowi ze oprowadzi nas, oczywiscie za darmo, w koncu panstwo placi. Przedstawia nam podstawy islamu w expresowym skrocie, dodajac kilka ciekawostek. No po prostu miasto i caly kraj bajka.
Polscy politycy powinni tu przyjechac i uczyc sie jak spozytkowac pieniadze, aby cos z nich wychodzilo. U nas 20 lat buduje sie kosciol, albo jedna droge, a tutaj cale potezne miasto. W centrum przebiegaja normalnie jednokierunkowe kilkupasmowe drogi po ktorych sie jedzie jak po tafli, tak idealnie zrobione. Zreszta Malezja kojarzy sie wiekszosci z tropikami, ludzie tutaj to jeszcze malpy na drzewach itp. > Otoz nie, oni byli malpami ale jakies 50 lat temu. Teraz maja pieniadze z ropy i gazu (spolka Petronas), ktore potrafia odpowiednio spozytkowac, budujac nowoczesne panstwo w srodku dzungli, bardziej zaawansowane technicznie i nie tylko od Polski. Drogi tutaj sa gladkie, nowe, nie ma mowy o dziurach. Autostrady i drogi szybkiego ruchu biegna wszedzie, nawet w srodku KL, w ciemnej dzielnicy drogi sa lepsze niz nasza A4. Moze i jestem pesymista, ale wiem ze nigdy nie osiagniemy takiego poziomu rozwoju, jaki oni maja obecnie.
Pomijam juz fakt rzadow tutejszych - jedna partia rzadzi od dziesiatek lat, 9 sultanow sposrod ktorych wybierany jest jeden na 5 letnie rzady. Dodajmy do tego, ze kazdy stan tutaj ma osobnego wladce, premiera, czesciowo nawet prawo. Niby misz masz a jednak potrafia sie rozwijac w takim tempie.
Zaznacze przy okazji > Malajowie nie potrafia prowadzic samochodow. Nie znaja przepisow-standard, nie uzywaja kierunkowskazow-standard, jezdza powoli-standard, jezdza jak prostaki-standard. Ale czemu sie dziwic. W koncu to dopiero pierwsze pokolenie ktore zasiadlo za kolko.
Dodatkowa ciekawostka jaka zaobserwowalem sa motocyklisci. Nie wiadomo czemu, ale zawsze jak siadaja za kolkiem i maja kurtke to zakladaja ja tylem na przod. Zero praktyki, utrudnia im to jazde, ale robi to kazdy. Zaden z nich nie pomysli aby zapiac zamek kurtki z przodu. Dodatkowo w trakcie burzy, kiedy w tych strugach deszczu niczego nie widac > nie zapalaja swiatel, mimo iz maja sprawne lampy.