Wylot za kilka godzin

Wylot 6:25 do Londynu

Przygoda sie zaczela

Londyn metrem, piechota i czym sie da... czyli mile spedzony dzien z Mirkiem

Kuala Lumpur na 21 urodziny:D czyli jak najbardziej szczesliwie:D

Jet lag i Petronasy noca

Pyszna jajecznica i Chinatown

Menara KL i dzungla w srodku miasta

Administracyjna stolica Malezji... ahh te drogi, ten rozmach... nigdy nie osiagniemy czegos takiego

Sliczne kolonialne miasteczko

Szybkie pakowanko, smutny czas pozegnan i dalej znowu alone

Singapur czyli okolo 130km od Rownika

Kilometry w nogach, kocham to miasto

Lodowka do Ipoh

Cameron Highlands

Pieprzeni taksiarza

Szalony dziadek, Immigration Office i busik do Tajlandii

To juz Tajlandia???

Poznajac Tajlandie

Morze Andamanskie, pierwsze uderzenie:D

W japonkach uskuteczniam wspinaczke:D

Maya Bay, czyli "Niebianska Plaza"

Kraina jak za snow

Chill Out

Skuterem po obcych landach, czyli szybka jazda do lesnych basenow:D

Chill out on the beach:D

Deszczowo

"One night in Bangkok", banda oszustow i klamcow, oraz smutne pozegnania

Palac Krolewski oraz rozmowy z Tajami na temat ich walki z rzadem

Wat Arun, Park Lumpini >> wszystko na nogach

Ayutthaya na rowerze przez 6 godzin ... w tropikalnej ulewie. Oczywiscie zapomnialem poncza:D

Bangkok tonie!

Przesiadka

Full Moon Party

Ladnie, drogo, czyli jak stracic w cholere kasy w jednym momencie.

przesiadka

Po raz kolejny Bangkok

Jutro trekking 3 dni, po powrocie uzupelnienie wpisow

Trekking - dzien 1. Ulewa, dzungla i kilka godzin w tych warunkach po gorach:D

Trekking - dzien 2. Non stop pod gorke, zakonczone zdobyciem wioski plemienia Lahu.

Trekking - dzien 3. Juz gorki:) kapiel pod wodospadem i rafting.

Chillout day

Ostatni przystanek w Tajlandii. Lag-on Thailand....

Sabaidee Laos

Luang Prabang

tubing

spokojna stolica

przesiadka

4000 islands, czyli chill out na Si Phan Don

stolica khmerow

deszczowe plazowanie

kocham to miasteczko

ostatni dzien w Azji Poludniowo-Wschodniej

Smutny dzien pozegnan i zmian

Trzygodzinna przesiadka

Przylot

Szybkie zalatwianie biletu na polnoc, zwiedzanie tryb express

Golden Temple, darmowy nocleg, darmowe jedzenie > Sikhowie rzadza:)

Ceremonia zamkniecia granicy Indie-Pakistan

Szybka decyzja o wyjezdzie do Dharamshali

Yyyy...??? Lepiej jednak MacLeod Ganj:D

W tybetanskim miescie.

Herbatka u Dalajlamy:)

Na szybkiego ogarnianie sie do Manali...

Nocnym lokalnym busem do Manali >> tragedia. Potem caly dzien spanie i odrabianie strat:D

Rotang Pass zamkniety:/

niestety trzeba bylo wrocic. ponowna proba dnia nastepnego

Rohtang Pass otwarty :))

Spanie w namiocie, miejsca bylo malo, rano polamany

kontrola paszportow, teren przygraniczny z Chinami

Przepiekna Spiti Valley, nocleg na 3800m.n.p.m.

Kye Monastery i wioska na 4200m.n.p.m.

Najwyzej polozona na swiecie wioska z dostepem do elektrycznosci, gra w siatkowke na 4517 m.n.p.m.

Nocleg w hoteliku prowadzonym przez mnichow, potem zwiedzanko 1000-letniego monastyru gdzie Dalajlama chce spedzic emeryture

Droga powrotna, spanko ponownie w hoteliku Tybetanczykow, picie na 3800m.n.p.m. z Hinduskim przewodnikiem Boney'em

Powrot, szkoda ze tak szybko czas minal, bo Spiti Valley oszalamia widokami

Delhi po raz kolejny. Zakup biletu do Jaisalmer. 22.08 nad ranem w sercu Pustyni Thar.

Delhi na mokro, czyli monsun pelna para

Zlote Miasto Jaisalmer w srodku Pustyni Thar, czyli brud, smrod i srednio ciekawe miejsce

Blue City Jodhpur >> tutaj musze jeszcze wrocic >> po prostu cudo

Lake City Udaipur, czyli po raz pierwszy monsun sie na cos przydal. Picchola Lake po raz pierwszy od 10 lat jest pelne wody:D

Pink City of Jaipur >> czyli nawalil aparat (padla bateria) i szalona decyzja:)

Taj Mahal

Taj Mahal o wschodzie Słońca

Ostatnie godziny w Indiach na szalonego i prawie bez kasy:-)

The route to happiness:-)

Kolejna przesiadka. zmęczenie się kumuluje.

Ostatnia przesiadka. Czuje się zombie>wykończony

¡Bienvenidos Chile! Nareszcie na miejscu... Wykonczony na smierc... W ciagu 65 godzin podrozy tylko 6 godzin snu

Piekne Valparaíso

Kurorcik nad Oceanem Spokojnym

Z wizyta na Uniwersytecie de Santiago de Chile

Urodziny kuzyna Macareny, a to oznacza impreze:) Najgorsze ze nikt nie bedzie tam mowil po angielsku, a ja nie znam hiszpanskiego:D ale damy rade:D

Bilety zabookowane, czyli czas znowu ruszac w droge:-)

25 minutowy stopover

Autobusem do San Pedro

Fuck!!! Jak tu drogo... I pieknie:-)

Najsuchsze miejsce na Ziemi

Nocne poszukiwanie transportu do Uyuni

Transport znaleziony:D Nawet tani nocleg sie znalazl:D

Przejscie graniczne prawie na 4000mnpm - 1,5 godziny czekania na odprawe

Bienvenidos Bolivia!!! Zmiana autobusu i szybkie wbicie kolejnej pieczatki w paszporcie.

Tani nocleg, zabookowanie wycieczki na jutro i w kimono... Caly dzien na boliwijskich drogach wykancza

Cud natury, jedno z najpiekniejszych miejsc jakie widzialem w zyciu:D

Nocnym autobusem do La Paz

Na szybkiego po najwyzej polozej stolicy swiata

Przyjemne dla oka miesteczko nad Jeziorem Titicaca - najwyzej polozonym jeziorem wysokogorskim swiata i zarazem najwyzej polozonym zeglownym jeziorem swiata (ponad 3800mnpm)

Miejsce narodzin Slonca i pierwszego Inca

Dzien odpoczynku i relaksu:D

Oczekiwanie na autobus do Peru, dalej juz samotnie:D

Przyjazd z 3 godzinnym spoznieniem o polnocy...

Uros Floating Islands i Taquile Island

Nocnym cama busem do Arequipy i oczekiwanie na busa do Cabanaconde

Mala wiocha zabita dechami, ale nocleg za 10 soli pelna klasa:D

Na pace ciezarowki podziwiac kondory i powrot 10km na piechote:D

W poszukiwaniu drogi do Oasis Segulle >> niestety nieudane, zakonczone roznymi przypadlosciami:D

Powoli wracamy do Chile > przystanek "niewiadomopoco" godzinny

Uuuuaaaa.... 4:00 rano, zimno, spiaco na autobus trzeba czekac

Kontrola bagazu i autobus >> miasto o zakazie wwozu owocow i warzyw

"Señor, bus 20 soles" >> hmm... a jak mam tylko 12 soli i 50 centimos??? To sie jedzie tanszym:D

Z powrotem w "Sipolandii":D Raj kite-surferow...

I stopover

II stopover

Ehh... Nareszcie w znajomych katach:D

Z wizyta u rodziny Macareny, czyli piekny country-side... I widoki po trzesieniu ziemi

Na rowerze do podnozy And...

Mala wycieczka w Andy:D

Przepiekne miasto portowe na wybrzezu Pacyfiku

Dom chilijskiego noblisty Pablo Nerudy.

Chilijskie Halloween u rodziny Macareny.

Wszystkich swietych. I.... jest plan:D kolejny plan na wypad >>> zbieranie informacji, szukanie pieniedzy ktorych nie ma i sie nie znajdzie:DD

Start 19.11. Poludnie Chile i Patagonia czekaja:)

Czas ruszac na poludnie:)

Na poczatek deszcz, chlod... i poszukiwanie bankomatu...

Deszcz, zimno, deszcz, zimno, mokro, zimno, deszcz......

Piekne Castro.

Kolorowe Castro

Nie moglo tak byc wczesniej???

Osorno i 89 letni dziadek:D

Trasa

Trasa

Trasa

Trasa

Trasa

Trasa

wpis pozniej

Pingwinki

Bilety do Rio Grande

W drodze

Zmiana busa

Milutkie male miasteczko

Fin del Mundo - Koniec Swiata --- Kolejne marzenie mlodego czlowieka zrealizowane!!!:D

Maly trekking na rozgrzewke

Chilloutowa niedziela w Ushuaia, czyli kiedy nic nie mozesz zalatwic bo wszystko jest zamkniete. Wspolne gotowanie, pubowanie i klopoty z bankiem:-( na oslode spotkanie z panem Wojciechem, kapitanem statku Nasha Chata ktorym plynie na Antarktyde.

Lodowiec, a raczej jego pozostalosci, ale trek ladny mily i przyjemny.

Problemow z bankiem coraz wiecej. Prawie bez pieniedzy, zakup ostatniego wolnego miejsca w autobusie do Punta Arenas. Niestety z powodu glupoty banku bedzie zmiana planow.

Zmiana autobusu i kontrola paszportow. Oczywiscie jak zwykle problemy z odczytaniem mojego nazwiska:D

Niezle wialo, ledwie sie przeplynelo Ciesnine Magellana, a widok prawie przewalonego wiatrem autokaru robi wrazenie.

Zakup kolejnych biletow, wyplata z bankomatu (przeklete banki) i jazda dalej.

Nocne Puerto Natales, info o braku transportu do El Calafate na dzien nastepny. Jako ze czlowiek jest uparty, znajduje sie opcje:D

Lodowiec Perito Moreno - tego nie da sie opisac slowami, to trzeba zobaczyc na wlasne oczy.

Turystyczne miasteczko, potem powrot slynna Ruta 40 do Puerto Natales.

Sennie, zmeczony, zadowolony.

Niestety nadszedl czas powrotu:/ Dzieki ''wspanialemu'' banku Alior nie moge udac sie na trekking do Torres del Paine, i jestem zmuszony wrocic tydzien wczesniej:(

Dluga droga powrotna do Santiago

Dluga droga powrotna do Santiago

Dluga droga powrotna do Santiago

Dluga droga powrotna do Santiago

Dluga droga powrotna do Santiago

Dluga droga powrotna do Santiago

Dluga droga powrotna do Santiago

Po 32 godzinach odpoczynek 4 godziny, spacerowanie i nastepne 14 godzin do Santiago.

Po 50 godzinach i 3500 km drogi, nareszcie w Santiago.

Przepiekna Wigilia w chilijskich stylu.

I i II dzien Swiat u babci Macareny... Pieknie i upalnie...

Przygotowania do Sylwestra

Przejadzka po babcie Macareny. Po autostradach chilijskich prowadzi sie bardzo wygodnie:D

Sylwester!!! Wspaniala impreza:D

Tydzien wylegiwania sie na plazy, nic-nie-robienia, plywania w Pacyfiku... Po prostu relaks:)

Wizyta u rodzicow Sary.

Feria rekodziela, plazowanie.

Przeurocza dolina Elqui slynna z plantacji winogron i produkcji Pisco.

Calonocne imprezowanie w Coquimbo, potem powrot stopem do La Sereny.

Krotkie, ale silne trzesienie ziemi - 7.0 w skali Richtera z epicentrum w Coquimbo.

Przygotowania do powrotu do Europy.

Ostatnie spojrzenie na Pacyfik.

Pyszna chilijska kuchnia.

Impreza pozegnalna.

Smutny czas pozegnania...

Poltora godzinny transfer.

Ciezka noc na lotnisku.

Zwiedzanie i delektowanie sie Rio :D

W dlugiej drodze do Polski.

Przesiadka calodniowa w czarnej Brazylii

Ostatni przystanrk przed powrotem do kraju. Caly dzien czekania.

Awionetka do Polski, czyli duzo kolo sie zamyka i po prawie 9 miesiacach ponownie w Polsce.

Back... strange...