Geoblog.pl    geralt1    Podróże    Asian&South American Backpacking Expedition 2010 - z plecakiem przez Azje i Ameryke Poludniowa    Kilometry w nogach, kocham to miasto
Zwiń mapę
2010
07
cze

Kilometry w nogach, kocham to miasto

 
Singapur
Singapur, Singapore
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12093 km
 
Planowana na 8:00 pobudka przesunela sie na 9:30. Zmeczenie robi swoje. Zjadam snaidanie czyli kilka grzanek z dzemem cytrynowym oraz maly kubelek platkow z mlekiem. W zwiazku z tym ze mam zmienic lozko, zostawiam bagaz na przechowanie.
Jade metrem do samego konca. Okazuje sie ze dojazd na Wyspe Sentosa monorailem jest platny az 3S$. Szukam w takim razie drogi na nogach.
Okazuje sie, ze droga dla pieszych jest zamknieta. Rozgladam sie czy w poblizu nei ma policji i ide. po drugiej stronie chwilke sie krece. Wszystko jest jednak tak drogie i ze musialem sie obejsc smakiem. Postanowilem wrocic do miasta. Kierunek stacja dworca kolejowego.
Przy okazji po drodze zajrzalem do parku, czyli tatuaj to dzungla w srodku miasta. Okazuje sie dodatkowo, ze to jakas gora i ciagle trzeba isc pod gorke. Poniewaz bylo poludnie, woda lala sie ze mnie litrami. Wszyscy wokolo odpoczywali w cieniu, a ja niezrazony upalem szedlem dalej.

Na dworcu kupuje bilet do Ipoh na ranek nastepnego dnia. Zadowolony obralem kierunek Chinatown. Na poczatku natknalem sie na swiatynie buddyjska, ale za to jaka:D 5 pieter, na szczycie piekny ogrod. W srodku ogrodu umieszczono jesli wierzyc napisom najwiekszy mlynek (a raczej mlyn) modlitewny na swiecie. Na 4 pietrze miejsce modlitwy ze zlota podloga. Na 2 i 3 pietrze wystawy, muzea i biblioteki. Na samym dole cos co zapiera dech w piersiach. |Potezny wielki i mniejsze posagi Buddy. Najlepsze ze natrafilem akurat na recytacje swietych ksiag. Okolo 50 osob pod przewodnictwem kilku mnichow w szafranowych strojach recytowalo po chinsku, a sluchajac tego mozna bylo wpasc w trans.
Swiatynia miala jeszcze jedna ciekawostke. Otoz umieszczono w niej kilkadziesiat tysiecy malych figurek Buddy.
Po prawie 1,5 godziny udalem sie dalej.

Przechodzac kolejnymi uliczkami o nazwach takich jak: temple Street, Pagoda Street, Mosque Street, podziwialem kolejne swiatynie, budowle, przepiekne kolorowe okiennice w domach Chinczykow.
Natrafilem takze na ciekawa, bo dosc duza i najstarsza w Singapurze swiatynie hinduistyczna. Idac metr za metrem z glowa podniesiona do gory czlowiek przygladal sie rysunkom kolejnych z 330 milionow bogow hinduskich. Dopatrzylem sie miedzy innymi Ganeshy (boga o glowie slonia). Sziwy. Dachy swiatyni pokrywaly dziesiatki kolorowych, malych rzezb bostw.
Nasyciwszy sie widokami, zjadlem cos u Chinczykow. Nieraz ciesze sie ze nie moge odczytac ich alfabetu, bo nie musze wiedziec co jem:) Mnie smakuje i to jest wazne. Mowie ze chce kurczaka a dostaje cos o smaku podobnym do ryby:D

Udalem sie znowu do centrum aby obejrzec je teraz w swietle dziennym. Lapie mnie po drodze deszcz. Mimo to dobiegam do Merliona. Chowam sie pod mostem, gdzie w otoczeniu Chinczykow i Hindusow odpoczywam sobie okolo godziny. Kiedy troche sie uspokaja, krece sie, podziwiam i robie zdjecia. Nastepnie udaje sie metrem na Orchard Road, czyli takie milion razy wieksze Krupowki.

Ulica dluga jak pol miasta, a na calej dlugosci same cebtra handlowe. Ale za to jakie:D Znajdziecie tu kazda marke swiatowa i ceny takze swiatowe, czyli nie na polska kieszen. Najwieksze centrum do jakiego zajrzalem mialo 13 pieter. Na samej gorze natomiast ogrodek, restauracja i widoki jak z wiezowca. Kiedy zajrzalem z ciekawosci do srodka, na poczatku sie az zgubilem, takie to wielkie.

Na koniec mialem wpasc jeszcze do Little India, niestety bylo juz pozno, a chcialem zrobic male zakupy na podroz. Wiec zajrzalem do Carrefour'a, przeklinajac brak czasu i drozyzne singapurska. Zakupy zrobione, nie umre raczej z glodu jutro, ale strasznie ciezko opuszczac czlowiekowi tak wspaniale miejsce.

Wrocilem metrem do siebie. Kapiel, pakowanie, male pranie, chwilka na internecie i spac.
A jutro pobudka 5:00 rano:/

Spostrzezenia z Singapuru:
-Ludzie sa bardzo mili i pomocni
-Singapurki sa przesliczne:D
-W miescie panuje fajny klimat (samopoczucie, nie upal:D)
-Wszyscy przestrzegaja prawa, stoja jak jest czerwone, a kierowcy przestrzegaja przepisow jak nikt na swiecie:) Sa tez mili, kiedy widza pieszego zawsze sie zatrzymaja aby go przepuscic.
-Na ulicach czysto jak w szpitalu.
-Cale miasto jest okamerowane, popularna jest nowomowa, prawie jak u nas za komuny:D
-Obowiazuja 4 jezyki: angielski, chinski, malajski, tamilski.
-Miasto jest bardzo zielone, ma duzo parkow, a na ulicach mnostwo zadbanych drzew i ogrodow.
-Jest tu cholernie cieplo i ogromnie wilgotno, w chwile z czlowieka leca litry wody.
-W nocy wydaje sie ze jest cieplej niz w dzien.
-DROGO JAK CHOLERA!!!
-Singapurczycy zarabiaja sporo i to widac.
-Autostrad wiecej niz w Polsce.
-Bardzo wysokie mandaty (od 1000 do 10000S$) nawet za najmniejsze przewinienia.
-Wszedzie napisane co wolno, a czego niw wolno.
-Malo turystow, bialych. Biali to z reguly tutaj mieszkajacy i pracujacy
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
Dominika
Dominika - 2010-06-07 21:19
Singapurskie Krupówki :D hihi

śledzimy, pozdrawiamy i ściskamy :*
 
Hilu
Hilu - 2010-06-07 22:57
Ja również śledzę a po twoich opisach to się człowiek czuje jakby tam był:D
pzdr:)
 
Magda L.
Magda L. - 2010-06-09 19:00
:)
 
Tomek
Tomek - 2010-06-10 21:02
to fakt ciekawie opisane, czekam na więcej relacji z podróży
 
Tomek Sz.
Tomek Sz. - 2010-06-11 16:57
Przywieź jakąś Singapurkę, proooosze xD
 
geralt1
geralt1 - 2010-06-11 18:12
Spoko:D Trzy juz mam zapakowane w plecaku. Podziele sie jedna, dwie mi wystarcza:D
 
Karolina D.
Karolina D. - 2010-06-12 16:04
Świetnie się czyta te Twoje wpisy. Tylko trochę zdjęć brakuje! Trzymaj się i powodzenia.
Pozdrawienia z Warszawy, prawie tak gorącej jak Singapur ;)
 
geralt1
geralt1 - 2010-06-13 14:27
Ze zdjeciami ciezko, bo zajmuja duzo miejsca, a wszedzie maja na komputerach blokady. To powoduje ze nie moge zainstalowac swojego programu do zmniejszania objetosci zdjecia. Jak sie nie da to umieszcze je niestety po powrocie. Jak da rade gdzies to tylko pojedyncze sztuki wkleje, a uzupelnie po powrocie.
 
 
geralt1
Piotr Dłużyński
zwiedził 18.5% świata (37 państw)
Zasoby: 367 wpisów367 138 komentarzy138 361 zdjęć361 0 plików multimedialnych0