Nad ranem odbiera mnie songhathew i zawozi do Ao Nang. Tutaj lacza sie grupy z calej okolicy. Moja grupe stanowia glownie Tajowie, kilku Malajow, para Brytyjczykow (Lee i Sam), rodzinka Hindusow, no i ja:D
Od samego poczatku nasz przewodnik tlumaczy mi wypowiedzi Tajek, ktore twierdza, ze jestem (po raz kolejny) "very handsome man":D Zreszta caly dzien potem bylem ich obiektem fotografowania:)
Na poczatek, po 45 minutach jazdy speed-boatem, Bamboo Island. Nic tu z bambusa, ale wysepka ladna, typowo wygladajaca jak pocztowki z Bora-Bora:D>> palmy, piasek, turkusowa woda. Obok jest tez mala rafa przy ktorej mozna posnorklowac.
Snorkling, fotki, zwiedzanko. Wszedzie ostrzezenia, ze jest to strefa zagrozona tsunami, oznaczone drogi ewakuacji. Po 45 minutach znowu na lodke i plyniemy do Ko Phi Phi Leh. Zatrzymuje sie przy "Viking Cave". Wszedzie pelno rusztowan. Jest to miejsce, w ktorym sie zbiera ptasie gniazda. Z nich to bowiem robi sie slynna, bardzo droga, chinska zupe z ptasich gniazd. Okazuje sie, ze jaskinie "wynajmuja" na rok za wielkie pieniadze polawiacze tych cudeniek, zapobiega to wielkiej ilosci polawiaczy w jednym miejscu.
Potem zachaczamy o mala sliczna lagune. Niestety efekt psuje grupa krzyczacych kapiacych sie Brytyjczykow.
Nastepny przystanek to to, co najwazniejsze:D >> MAYA BAY, plaza, na ktorej krecono legendarny film "Niebianska Plaza". Wplywajac do zatoczki oniemialem. Nie wiedzialem gdzie obrocic glowe. Wszystko urzekalo swoim pieknem. A sama legendarna plaza??? Wybaczcie, ale nie znajde slow aby to moc opisac. Nawet uczucia ciezko okreslic >> podziw, szok, niedowierzanie, zauroczenie, milosc od pierwszego wejrzenia. Gdy zeszlismy na brzeg, zupelnie jak DiCaprio z otwarta buzia rozgladalem sie wokol i chlonalem widoki.
Zamknieta wysokimi zboczami laguna, idealnie przejrzysta woda, roslinnosc > no i sama plaza. Piasek zolciutki, delikatny i drobny jak pyl. Woda ciepla, nie odczuwa sie roznicy pomiedzy temperatura otoczenia, a wody.
Ruszylem wglab ladu. Heh, trudno uwierzyc, ale w takim miejscu nawet droga do kibelka moze byc pasjonujaca. Idzie sie lekka dzungla. Wokolo wysokie zielone zbocza. Pod nogami delikatny piasek. Przez droge przechodzi powoli duza jaszczurka, zupelnie na ciebie nie zwracajac uwagi.
Wrocilem na plaze, aby nacieszyc sie jej widokiem. Od razu otoczyly mnie Tajki i zrobily mala sesje zdjeciowa ze mna jako maskotka. Potem ogolna wymiana aparatow i kazdy kazdemu pstryka foty. Zrobilismy sobie nawet wspolne zdjecie z motywem z filmu, czyli podskok i zdjecie w tym samym czasie.
Godzina to jednak za malo na to cudo natury. Tutaj chcialoby sie spedzic na spokojnie z miesiac. Co ja gadam!!! Kilka miesiecy. Z zalem i lezka w oku czlowiek opuszczal MAYA BAY - niebianska plaze.