Nad ranem pokrecilismy sie jeszcze z Lee i Sam po miescie na skuterach. Popstrykalismy foty roznych smiesznych miejsc i o 13.00 oddalismy maszynki do wypozyczalni. Po obiedzie pozegnalem sie z Brytyjczykami, oni jada na Ko Lante, ja zostaje 3 dni dluzej z Anja i Cherry. Potem w piatek jade razem z Anja do Bangkoku. Jednak jestem juz w pelni umowiony z Lee i Sam na Ko Pha Ngan na Full Moon Party. Nocleg mam zapewniony, wiec niczego wiecej nie trzeba:)
Potem razem z Anja i Cherry jedziemy do Ao Nang. Pokrecilismy sie troche po miasteczku (rozwalilo mnie kiedy zobaczylem jak kobieta pojemniku na kolkach wozilo dziecko, na poczatku myslalem ze to pies czy cos, ale jak podszedlem blizej i zobaczylem dziecko to padlem), a kiedy woda na plazy opadla troche, zrobilismy sobie spacer. Poniewaz Cherry miala rozwalona noge i nie mogla za duzo chodzic, razem z Anja poszlismy dalej. Na koncu plazy dostrzeglismy drozke idaca wysoko w gore, w las. Obok ostrzezenie przed malpami. Postanowilismy zobaczyc co sie kryje dalej:D
Malp nie spotkalismy, ale udalo nam sie dojsc do tego mega-drogiego hotelu. Okazalo sie, ze ta sciezka w lesie, to byla droga dla pracownikow hotelu. Na miejscu rzeczywiscie robilo to wrazenie. Teren z 3 stron otoczony wysokimi zboczami, spokojna plaza, wille umieszczone w lasku. Popstrykalismy fotki z Anja i wrocilismy do Cherry, ktora wkurzona na nas, ze musiala tak dlugo czekac, wypalila chyba cala paczke papierosow:D Powiedzialem jej, ze to palenie ja zniszczy kiedys:)
Na koniec standardowo Night Market, a potem postanowilismy kupic cos do picia. Zatem krotka wycieczka do "7eleven". Po drodze nagle Anja krzyczy, ze cos przebieglo kolo mojej nogi. Ja patrze i rzeczywiscie, cos czarnego popieprza kilka centymtrow od mojej lewej stopy. Kiedy oswietlilem to cos telefonem, okazalo sie byc poteznym skorpionem. Wyobrazcie sobie co czulem, bylem w japonkach i prawie to nadepnalem:D A skorpion wielkosci mojej dloni, wiec spory. Kiedy szturchnalem jego ogon, w ulamku sekundy sie nastroszyl gotowy do walki, z lekka drzacym ogonem. Powiem wam, ze ta koncowka z igielka nie wygladala zachecajaca, a nawet wygladala groznie. Zostawilismy go w spokoju, ale od tej pory patrzylem na kazdy cien kolo mojej nogi:D
W "7eleven" wybralismy piwka i zadowoleni podchodzi do kasy. Tymczasem dziewczyna za kasa, z milym usmiechem oznajmia nam, ze moze nam sprzedac alkoholu. My totalnie zbici z pantalyku patrzymy na nia, "o co kaman???" Wskazuje na nalepke za nia, informacja mowi, ze po godzinie 00:00 alkoholu nie sprzedaja. Wkurzylo nas to tym bardziej, ze byla godzina 00:05... Zadne gadanie nie przekonalo dziewczyny, wiec z kiepskimi humorami poszlismy spac:D