Geoblog.pl    geralt1    Podróże    Asian&South American Backpacking Expedition 2010 - z plecakiem przez Azje i Ameryke Poludniowa    Chill out on the beach:D
Zwiń mapę
2010
16
cze

Chill out on the beach:D

 
Tajlandia
Tajlandia, Ao Nang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13345 km
 
Nad ranem pokrecilismy sie jeszcze z Lee i Sam po miescie na skuterach. Popstrykalismy foty roznych smiesznych miejsc i o 13.00 oddalismy maszynki do wypozyczalni. Po obiedzie pozegnalem sie z Brytyjczykami, oni jada na Ko Lante, ja zostaje 3 dni dluzej z Anja i Cherry. Potem w piatek jade razem z Anja do Bangkoku. Jednak jestem juz w pelni umowiony z Lee i Sam na Ko Pha Ngan na Full Moon Party. Nocleg mam zapewniony, wiec niczego wiecej nie trzeba:)

Potem razem z Anja i Cherry jedziemy do Ao Nang. Pokrecilismy sie troche po miasteczku (rozwalilo mnie kiedy zobaczylem jak kobieta pojemniku na kolkach wozilo dziecko, na poczatku myslalem ze to pies czy cos, ale jak podszedlem blizej i zobaczylem dziecko to padlem), a kiedy woda na plazy opadla troche, zrobilismy sobie spacer. Poniewaz Cherry miala rozwalona noge i nie mogla za duzo chodzic, razem z Anja poszlismy dalej. Na koncu plazy dostrzeglismy drozke idaca wysoko w gore, w las. Obok ostrzezenie przed malpami. Postanowilismy zobaczyc co sie kryje dalej:D
Malp nie spotkalismy, ale udalo nam sie dojsc do tego mega-drogiego hotelu. Okazalo sie, ze ta sciezka w lesie, to byla droga dla pracownikow hotelu. Na miejscu rzeczywiscie robilo to wrazenie. Teren z 3 stron otoczony wysokimi zboczami, spokojna plaza, wille umieszczone w lasku. Popstrykalismy fotki z Anja i wrocilismy do Cherry, ktora wkurzona na nas, ze musiala tak dlugo czekac, wypalila chyba cala paczke papierosow:D Powiedzialem jej, ze to palenie ja zniszczy kiedys:)

Na koniec standardowo Night Market, a potem postanowilismy kupic cos do picia. Zatem krotka wycieczka do "7eleven". Po drodze nagle Anja krzyczy, ze cos przebieglo kolo mojej nogi. Ja patrze i rzeczywiscie, cos czarnego popieprza kilka centymtrow od mojej lewej stopy. Kiedy oswietlilem to cos telefonem, okazalo sie byc poteznym skorpionem. Wyobrazcie sobie co czulem, bylem w japonkach i prawie to nadepnalem:D A skorpion wielkosci mojej dloni, wiec spory. Kiedy szturchnalem jego ogon, w ulamku sekundy sie nastroszyl gotowy do walki, z lekka drzacym ogonem. Powiem wam, ze ta koncowka z igielka nie wygladala zachecajaca, a nawet wygladala groznie. Zostawilismy go w spokoju, ale od tej pory patrzylem na kazdy cien kolo mojej nogi:D

W "7eleven" wybralismy piwka i zadowoleni podchodzi do kasy. Tymczasem dziewczyna za kasa, z milym usmiechem oznajmia nam, ze moze nam sprzedac alkoholu. My totalnie zbici z pantalyku patrzymy na nia, "o co kaman???" Wskazuje na nalepke za nia, informacja mowi, ze po godzinie 00:00 alkoholu nie sprzedaja. Wkurzylo nas to tym bardziej, ze byla godzina 00:05... Zadne gadanie nie przekonalo dziewczyny, wiec z kiepskimi humorami poszlismy spac:D
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Dominika
Dominika - 2010-06-18 23:29
skorpion przesłodki ;) dzidzi też...i tak się zastanawiam...czy się w Tobie jakieś nowe instynkty nie rodzą pod wpływem tej podróży :p
;]
 
hilu
hilu - 2010-06-19 09:48
instynkt napewno:) i to dobrze że skorpiony a nie pająki:D
 
Tomek
Tomek - 2010-06-19 18:27
nieźle, to ja już wolę komary
 
geralt1
geralt1 - 2010-06-20 09:00
Jezeli instynkty to napewno nie takie jak myslisz:D No z pajakami narazie mialem malo do czynienia, ale dzisiaj pewnie jednego skorpiona na Khao San Road zjem:D
Komary polskie to nic, masz racje Tomek. Tutaj to cholerstwo przenosi malarie i goraczke dengi, paskudne choroby.
 
 
geralt1
Piotr Dłużyński
zwiedził 18.5% świata (37 państw)
Zasoby: 367 wpisów367 138 komentarzy138 361 zdjęć361 0 plików multimedialnych0